Urządzanie apartamentowca dla naszych pociech trwa. Tym razem w ruch poszła igła z nitką i stare damskie T-shirty dostały nowe życie jako hamaczki. Z tyłu koszulki robiłam duży hamak, z przodu (ze względu na wycięcia na dekoldzie) mniejsze. Za sznurki posłużyły mi niepotrzebne sznurówki.
Z rozpędu poczyniłam od razu dwa komplety, gdyby dziewczyny za bardzo narozrabiały. Wszystkie koniecznie w naszej ulubionej gamie kolorystycznej :)
Tak prezentują się w klatce. Duży hamak jest rozwieszony na całą szerokość klatki. Dziewczyny uwielbiają chodzić po klatce do góry łapkami i niejednokrotnie zdarzało im się spadać z 70cm dachu, co mnie martwiło (szczególnie sierotce Diodzie, która do mistrzów olimpijskich nie należy). Teraz upadek jest zdecydowanie bardziej bezpieczny.
Mebelki zawieszam na haczykach, które K. nabył w Castoramie za kilka groszy. Trzymają się dość porządnie, a hamaki z łatwością można zdejmować i ponownie zawieszać.
Pozdrawiamy z jesiennej Rudy Śląskiej!
J.
Jak już mówiłam, podziwiam, że chciało Ci się je robić. Z tymi haczykami to też świetny pomysł. zawsze można łatwo zdjąć, haczyki odhaczyć i wyprać. Już też sama widziałam, że szczurki się przyzwyczaiły do nowego wyposażenia. Chamaczki nadają klatce wyglądu jakiegoś penthouse'a XD i mają cudny kolor. Szczurki wyglądają przeuroczo na ostatnim zdjęciu :) Całusy, P.
OdpowiedzUsuń