czwartek, 16 października 2014

Hamaki

Urządzanie apartamentowca dla naszych pociech trwa. Tym razem w ruch poszła igła z nitką i stare damskie T-shirty dostały nowe życie jako hamaczki. Z tyłu koszulki robiłam duży hamak, z przodu (ze względu na wycięcia na dekoldzie) mniejsze. Za sznurki posłużyły mi niepotrzebne sznurówki.
Z rozpędu poczyniłam od razu dwa komplety, gdyby dziewczyny za bardzo narozrabiały. Wszystkie koniecznie w naszej ulubionej gamie kolorystycznej :)

Tak prezentują się w klatce. Duży hamak jest rozwieszony na całą szerokość klatki. Dziewczyny uwielbiają chodzić po klatce do góry łapkami i niejednokrotnie zdarzało im się spadać z 70cm dachu, co mnie martwiło (szczególnie sierotce Diodzie, która do mistrzów olimpijskich nie należy). Teraz upadek jest zdecydowanie bardziej bezpieczny.


Mebelki zawieszam na haczykach, które K. nabył w Castoramie za kilka groszy. Trzymają się dość porządnie, a hamaki z łatwością można zdejmować i ponownie zawieszać.


Póki co Kredka z Diodą są dość nieufnie nastawione do nowego wyposażenia - zdecydowanie wolą spać w zimnym plastikowym koszyku. Jednak jak przysypiające na kolanach kluchy wkładam prosto do hamaka, nie protestują zbyt głośno. Mam nadzieję, że z biegiem czasu bardziej docenią moje starania.


Pozdrawiamy z jesiennej Rudy Śląskiej!
J.


1 komentarz:

  1. Jak już mówiłam, podziwiam, że chciało Ci się je robić. Z tymi haczykami to też świetny pomysł. zawsze można łatwo zdjąć, haczyki odhaczyć i wyprać. Już też sama widziałam, że szczurki się przyzwyczaiły do nowego wyposażenia. Chamaczki nadają klatce wyglądu jakiegoś penthouse'a XD i mają cudny kolor. Szczurki wyglądają przeuroczo na ostatnim zdjęciu :) Całusy, P.

    OdpowiedzUsuń