piątek, 29 marca 2013

Chwalę się - Czyli co się dzieje z moją klatką

Dzisiejszy post dłuższy, aczkolwiek nie mniej ciekawy, bo o mojej ostatniej miłości. Parę(naście) dni temu pisałam wam jaki piękny prezent dostałam na urodziny (O TUTAJ! :)). Gdy tylko zobaczyłam ten cudowny sędziwy przedmiot, od razu wiedziałam, do czego mi posłuży. Oczami wyobraźni zobaczyłam go w swoim nowym (niedoszłym jeszcze co prawda, aczkolwiek aktualnie poszukiwanym) mieszkaniu, w roli, jaką dla niego wybrałam. Wyglądał wspaniale!

A zaczęło się tak: Jakiś czas temu, przeglądając blogi wnętrzarskie, natrafiłam na to zdjęcie: 
Zdjęcie pochodzi z bloga
http://inspirationforhome.blogspot.com/
Klatki zwisające na tyłach pokoju od razu mnie oczarowały. Zakochałam się i zapisałam nie w pamięci komputera, ale i swojej ten obraz. Uwielbiam naturę i klimat schabby chic, więc wiedziałam, że coś takiego MUSI znaleźć się u mnie w domu. Gdy miałam już w rękach klatkę, zaczęłam działać. Z babcinego kwietnika urwałam kilka pędów bluszczu i czekałam na pierwsze korzonki. Problem pojawił się, gdy chciałam włożyć do środka jakąkolwiek doniczkę. Wszystkie były za duże, w porównaniu do małych drzwiczek klatki!


Z opresji wyszłam jednak obronną ręką. Kupiłam pojemnik na jedzenie za całe 2zł. Pojemniki te są wykonane z bardziej wytrzymałego i giętkiego materiału, przez co z trudem, bo z trudem, ale udało się włożyć jeden z nich do klatki. Za pomocą gwoździa, szczypiec i świeczki zrobiłam otwory do przepuszczania wody. No i tu pytanie do was, otóż: Co zrobić z takimi przypalonymi gwoździami? Da się je oczyścić czy nadają się już do wyrzucenia?


Podczas wielkanocnych porządków, jako, że jest już po świętym Janie, zabrałam się za sadzenie moich nowych przyjaciół. I oto rozgościły się już między prętami dwa młode pędy bluszczu. Czekamy, aż zasną rosnąć :)


A przy okazji pokazuje wam moja największą zieloną przyjaciółkę i z przykrością stwierdzam, że nie pamiętam jakiego cytrusa posadziłam kilka lat temu. Czy to była cytryna, pomarańcza, czy może mandarynka. Mimo tego dogadujemy się świetnie :)


Pozdrawiam, życząc spokojnych i wesołych świąt (tak! tak!) wielkiej nocy :)

5 komentarzy:

  1. Klatki z bluszczem-super pomysł!

    OdpowiedzUsuń
  2. Pomysłowy Dobromir z Ciebie! Świetnie wybrnęłaś z opałów. Cóż, w końcu potrzeba matką wynalazków. ;) Wyobrażam sobie, jak pieknie bedą wyglądać klatki, gdy bluszczyk podrośnie.
    A gwoździe trzymaj, pewnie będziesz jeszcze robic dziurki plastikowych doniczkach.
    Pa, Ewa

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak bluszcz zacznie oplatać klatkę, to dopiero będzie super dekoracja:) Świetny pomysł. Pozdrawiam cieplutko. Ania:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniały pomysł na dekoracje, a klateczka piękna sama w sobie!

    OdpowiedzUsuń