Na weselu fajnie było, ale jak to bywa z miłymi chwilami - zdecydowanie za krótko! Przeżywana już od kilku miesięcy impreza rodzinna minęła jak z bicza trzasnął. Już we wrześniu zrobiłam trzy kartki ślubne (No dobra, przyznam się bez bicia, że prób było dużo więcej, zanim uzyskałam zadowalający mnie wynik. Reszta na razie leży grzecznie w pudełku, czekając na ewentualny nagły wypadek.), ze względu na to, że ze Śląska na mazury jechały trzy pary. Puki co pokazuje dwie zwyklejsze kartki, podarowane od kuzynów, czyli moja i brata :)
Ps. Piękna pogoda od kilku dni się utrzymuje. Kto może, niech korzysta z niej za mnie, bo cały weekend spędzam na uczelni, dokształcając się w zakresie edukowania młodych ludzi (:
Pozdrawiam.
Piękne obie, ale pierwsza kolorystycznie przecudna
OdpowiedzUsuńKochana to są zwyklejsze kartki? Przecież one są genialne, szczególnie podoba mi się to pierwsze serduszko, wykonania i kolorystyka, mistrzostwo świata :)
OdpowiedzUsuń