Weekend majowy, pomimo brzydkiej pogody, oprócz chmur i deszczu obfity był również w wydarzenia i niespodzianki, przez co upłynął nam szybciej niż moglibyśmy się tego spodziewać. Jedną z nieoczekiwanych sytuacji były urodziny szwagra mojego K, co śmieszniejsze, niespodziewane nie tylko dla samego jubilata, ale i dla gości. Ja sama dowiedziałam się o imprezie na dwa dni przed. Gdy tylko ktoś rzucił hasłem, jakoby szkoda było, że nie zdążę już wykonać żadnej karteczki, w mojej głowie wykiełkowała myśl, godna każdego stereotypowego Polaka: Co?! Ja nie zdążę?! No i zabraliśmy się do roboty. Największą trudnością był całkowity deficyt jakichkolwiek scrappowych narzędzi i papierów. Rankiem, dnia, którego sklepy były jeszcze pootwierane (A przypomnę, że był środek weekendu majowego!), wybraliśmy się na szybkie zakupy do miasta. Odwiedziliśmy wszelakiego rodzaju sklepy "Po 4zł", czynne papiernicze i kwiaciarnie. Zakupiliśmy kolorowy papier (Do pakowania prezentów, a jak! Sklepów dla artystów nie było w pobliżu.), klej, nożyczki (W tym moje wypasione, do wycinania wzorków, za całe 3zł!) itp. Samo wykonanie nie zajęło nam dużo czasu, bo zdecydowaliśmy się na kartkę, którą robiłam niedawno na urodziny taty: O tutaj! Chociaż wiedziałam już jak ją wykonać, wzór, który projektowałam ostatnio zostawiłam w domu, dlatego też butelka Bogusiowa wygląda nieco inaczej. Myślę, że mimo wszystko jakoś wybrnęliśmy i nawet nie wyszło nam najgorzej. Sami zobaczcie :)
A to jeszcze nic! Moja przyszła szwagierka, wpadła na pomysł, by uszczęśliwić jubilata tortem, z oryginalnym wzorem. Jako, że solenizant jest dumnym posiadaczem kilku klaczy i konia, w dniu urodzin, rodzinnie piekliśmy mu tort z tymże motywem. Mina, na widok prezentu bezcenna :)
STO LAT!
A wam do usłyszenia :)
same slicznosci pozdrawiam
OdpowiedzUsuń